![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSmKVuF-dbqWsNwCJT7rqrvaewhRshGDsrm7VK8WCS6-d2OwshP_Wn7pV5s4kZWy23lqBA5eEaIQ5moKJDG8eH_Cv2GV-fW9Z9YntlXS6XZvlCti4-GRY4LfDB7_8m1mS21C0r-XqHXCE/s1600/LeoBurdocks.1.jpg)
Jak głosi legenda - w 988 roku do brzegów Irlandii przybili Wikingowie, a ponieważ w tamtych czasach nie było tu zbyt wielu miejsc, gdzie można coś zjeść, to Wikingowie zacumowali na Wood Quay i udali się prosto do Leo Burdock.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKqJmz8Qi03mIRULvFQbdenBPOJplYIK1tJ6OsiJcUPOhbRLpvkjxuzZYX9-TioCL8QYYjXr20mXwvrub9igKhDZVhnpm24qzZ1T5Yqy18cvfx4nk8ehhpO-agJLrqSWThsw_5klctqKs/s1600/LeoBurdocks.2.jpg)
Tradycyjne irlandzkie frytki z rybą to grubo pokrojone ziemniaki i atlantycki dorsz. W kwestii frytek mam pewne rozeznanie (Grubas) i mogę potwierdzić, że spróbować tutejszych wyrobów naprawdę warto. Leo Burdock jest mniejszy niż typowy take-away, w kolejce pod dachem mogą stanąć najwyżej 4 osoby, reszta na zewnątrz. A w środku na ścianie wisi spis niektórych klientów, którzy znani są z czegoś więcej niż tylko jedzenia frytek.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7P4auhOWbOuR4MVIExkItDQQ4FtivIvG-vkQkzCxAMY50YkCOqKGTTui-o_bfnIW33KnVfypAp4g6HztdDQU3O7EQMCaWh19rF5fnZ0uNtc16oAF8vQ7LcAf0EQyytdDomDWp0-oN_aQf/s1600/LeoBurdocks.3.jpg)
Pyszne, świeże i gorące frytki wraz z rybą kiedyś dostawało się zawinięte w gazetę, jak donosił miejscowy wieszcz James Joyce. Od stu lat porcje są sprzedawane wyłącznie na wynos. Dziś zawijają je w szary papier. I mówią, że stoliki są tuż obok, koło Christ Church Cathedral.
Rybę z frytkami marki Leo Burdock można kupić również w kilku innych miejscach, można też otworzyć swój lokal na zasadzie franczyzy.
Nie wiem jak to się stało, że kiedyś tam byłam i frytek nie zauważyłam. Tak lubię frytki przecież! Zaraz się okaże, że u nas są kiepskiej jakości. Pamiętam jak byłam w Niemczech, moja współlokatorka mówiła: musisz koniecznie spróbować naszych frytek, są zdecydowanie lepsze niż w Polsce!
OdpowiedzUsuńO tym miejscu trzeba wiedzieć, żeby trafić, wiesz sama że take awayów jest tu mnóstwo. A czy lepsze, na pewno inne, gdyby ktoś spróbował znienacka i bez uprzedzenia tutejszych frytek z octem, to mógłby mieć traumę do końca życia.
UsuńOcet do frytek średnio mi pasuje. Ostatnio u nas widziałam frytki z serem i też to do mnie nie przemawia.
UsuńTrafiłeś z tematem w 10-tkę, bo od jakiegoś czasu akurat frytki za mną chodzą :D Klienci Leo to prawdziwy gwiazdozbiór! :D Niesamowite...
OdpowiedzUsuńCzy ta "fish" jest może w jakiejś panierce, czy tylko tak sobie podana?
Dzięki bardzo bardzo za komentarz. Się wzruszyłem :) Odpowiedź masz u mnie pod komentarzem, jeśli jesteś ciekaw :o)
Pozdrawiam!!
Dorsz rzecz jasna jest w panierce i smażony na głębokim tłuszczu. Tak tradycyjnie. A panierka nazywa się breadcrumbs.
Usuń