W centrum Dublina, w dzielnicy handlowej, można wejść do pewnego kościoła, zająć stołek przy barze albo cały stolik i jak w zwykłym pubie napić się piwa, ewentualnie zamówić obiad. Bo to nie jest zwykły kościół. To niezwykła restauracja i pub.
Ostatnie święte sakramenty udzielone zostały tutaj w 1964 roku. Budowla przestała wtedy spełniać swoje chrześcijańskie powołanie. Zaczęły tu się dziać dziwne rzeczy. Potem zrobiono remont. Witraże i organy pozostały na swoich miejscach.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_ub0x9d0m32kJkkIgEnOa1MRY2tBfXuJlsNXGaeIZq-F1hj145rVnCbsS05kF0yWp-oXWWXLHoauYaer4JmyoKo2KBetSQ1qeSG00Qqt0aaCZX9cijdBj4f6ytkxw=s0-d)
Rok temu właściciele nadali restauracji dzisiejszą nazwę. Logo oddaje dwuznaczność tego nietypowego miejsca.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_usBaoFy7IPLNfOaN76332RyxIFAN0jazNc-L7_Dtksp0xIyCdZ2We8AjRyvsJORVjmEHqA_xKkHTV8YUo9G6TB1IsDjGVJa--AlywK-i4GHL1M-wBznPMjWgn2Xw=s0-d)
Można dobrze zjeść, tanio nie jest, w końcu to stolica.
W zbudowanym na początku XVIII wieku niegdysiejszym kościele St. Mary's Church of Ireland wziął w 1761 roku ślub niejaki Arthur Guinness, założyciel słynnego browaru. W krypcie dzisiejszej restauracji spoczywają prochy kilku zasłużonych dla miasta osób.
W szklanej wieży obok The Church można zarezerwować stolik dla dwojga.
Jest tam tylko jeden stolik dla dwojga.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_subLaom6H4hCnZzYb85gzptxy54UF4UUKwjlkxvIUE7zWRb8CY-GdZUjOQYLgpOcpvfHznX7V5OPSRatYW6Gj8oKlEc0Hl2yOBsxRU35LbMf972TbIt0tKNOxyPj_l=s0-d)
Inny dublińczyk, Jonathan Swift, ten od Guliwera, nie przypuszczał pewnie, że w kościele, do którego chadzał za życia ktoś kiedyś wypije za jego duszę...
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tEwd4qMN1EqJgsCvkZwneKkD1V0wb28leQzMEdRnGxBkgqDqc8YbalHQfb7QurMicbRvf22fB64bNtQwsuJ1ZN3yo0seJ5ZF0mMD5FRKF0iM8rBnNBDUc=s0-d)
zdjęcie pobrane z www.thechurch.ie
Ostatnie święte sakramenty udzielone zostały tutaj w 1964 roku. Budowla przestała wtedy spełniać swoje chrześcijańskie powołanie. Zaczęły tu się dziać dziwne rzeczy. Potem zrobiono remont. Witraże i organy pozostały na swoich miejscach.
Rok temu właściciele nadali restauracji dzisiejszą nazwę. Logo oddaje dwuznaczność tego nietypowego miejsca.
Można dobrze zjeść, tanio nie jest, w końcu to stolica.
W zbudowanym na początku XVIII wieku niegdysiejszym kościele St. Mary's Church of Ireland wziął w 1761 roku ślub niejaki Arthur Guinness, założyciel słynnego browaru. W krypcie dzisiejszej restauracji spoczywają prochy kilku zasłużonych dla miasta osób.
W szklanej wieży obok The Church można zarezerwować stolik dla dwojga.
Jest tam tylko jeden stolik dla dwojga.
Inny dublińczyk, Jonathan Swift, ten od Guliwera, nie przypuszczał pewnie, że w kościele, do którego chadzał za życia ktoś kiedyś wypije za jego duszę...
zdjęcie pobrane z www.thechurch.ie
`I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem`, a kiedym wychodził z tego przybytku baśniowych elementów, zawadziłem odrętwiałą już nieco nogą o garniec ze złotem i ledwo co udało mi się zachować kompletny uśmiech ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń