![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTWd0AIPG3ivCdCsGcu1ZGz0ayds4KsVIATuc2IlngtuCAMZGLNjvrvj1qANXjEdn8Jol3kZSRmfRbD6ZDWaEtTOKMLqwAzQzqP1HC0dHOtG-2SKksXD7-cjvHGUlyq8f4c9vuA1M4vOpP/s1600/Plassey.8.jpg)
Na pobliskiej wyspie Inisheer ogłoszono alarm. To nie był pierwszy statek rzucony o tutejsze skały. Mieszkańcy szybko przekazywali sobie wiadomość o katastrofie. Na tyle szybko na ile pozwalały tamtejsze warunki - w 1960 roku na Aranach nie było jeszcze prądu ani samochodów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTF3XstZrHDxPpIuvUvUtbu9OL09cZJQ5mPl6PxJjToxoUtG-KEkag8cA51FTd580WNIoMzIyPomzn2WtELUZGjT-scMvAgpu2uWpUGYVc8AHh6CR01H4_Dz1H_gcnsyhnrhDgDNQBWrE/s1600/Plassey.9.jpg)
Akcja ratownicza powiodła się doskonale. Z wyspy wystrzelono linę, którą załoga przymocowała do komina statku. Po napiętej linie marynarze kolejno byli wciągani na ląd. Wszystkich jedenastu członków załogi uratowano.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbdy5EZ2GiWS4UMnnFWzZpl1naMoqHIbiFdpqr9l6mOxKXBrhBgzTEmA5FtdHRIRlljJ3SsMRBo9toYMRu4GL9AlZ4sljeULBtDTwp9kSvQW5UE_zckwmn7Ry7-vgoBD1nP4DyB82x5hwE/s1600/Plassey.6.jpg)
52 lata później stoję z kuflem Guinnessa w pubie Tigh Ned na tej samej wyspie Inisheer. Rozmawiam ze starszym człowiekiem w kapeluszu, ma długie siwe włosy i pali fajkę. Aromatyczny dym snuje się pod dachem wiaty o którą wali deszcz.
- Miałem wtedy 15 lat i dobrze pamiętam, że wszyscy marynarze, których wyciągaliśmy z morza byli pijani. Człowieku, oni wieźli wielki transport Black & White. Dookoła pełno było beczek z gorzałą, ludzie to wyciągali na brzeg. Najwięcej zabrał nasz ksiądz. Nie trzeźwiał potem przez kilka tygodni.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0K4yVs_w8ptsXoqlsCrZo2TUH3LXqCWMObJhTHlQTnp5nTDM0iH6K4LwkPLGhlPM3s3p_l_FFkzGuHgA7Rn9YDd7ajgSGfOgidd3bpLWQK20bdPDll4zZGGBremOXdtzjsnYtrnUfTAU/s1600/Plassey.7.jpg)
Nie wiem, czy mu wierzyć, ale historia jest niezła, nawet jeśli nieprawdziwa. Wrak wyrzucony na brzeg stał się źródłem wielu opowieści i jednym z ciekawszych punktów na Inisheer, gdzie zajeżdżają miejscowe dorożki z turystami. MV Plassey zagrał też w czołówce kultowego serialu o pewnej plebanii położonej na małej irlandzkiej wysepce. Tu go widać z lotu ptaka.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPdRT7kUQ9mkpuazGZMhutq1q-Vaw2GlTzoGbIcka3IuDT15fLmuh5eekCcdwutHmIiVAiirh9wZIdwzPMBfn5a6jK761J3W7ka9mUHK3nY0IEjkUa7Q9TtVY31iBqveN2aoDtmSTj_Orf/s1600/Plassey.3.jpg)
Z wraku mieszkańcy wyspy wynieśli co się dało zanim przyjechali celnicy. Kadłub statku wraz z upływem lat zaczął nabierać pięknej rdzawej barwy szczególnie ciekawej jeśli ogląda się ją w promieniach wschodzącego/zachodzącego słońca. Liczyłem oczywiście na takie warunki, żeby zrobić jakieś fajne rdzawe zdjęcia ale niestety i rano i wieczorem padał deszcz, więc postanowiłem się schronić we wraku.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-2eupwuq5MjxDH7wq2tHmdNVqROnmvzuKS0T8FElGQ-hFf3HN7btoYd1y-Oc6rG4uGQJTUNt-oS6221mQcAUKOTRoFP1JjN8jDCX8APCYTNq8ihSf3GcnMdHI_wcce1XS9re2TYx6R88/s1600/Plassey.2.jpg)
Nie znam się za bardzo na okrętach, ale bez trudu znalazłem tę część kadłuba, którym statek walnął o skały. Pogięte żelastwo mówiło o sile oceanu, a dziury w poszyciu mówiły o upływie czasu od katastrofy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFSAxY5ygf0CynVWOrvHSJQuS5buX6-0ifTi7SPVRq70H7R-rhYZkxzLSDntDyb27F5a4pWo34gUYo1FaaE5kFvrLY5DKM8ZU9Oaa6C3J3lLFkxd5VYu0nMGzP7Y5fGCEeuDz7wLzVCfY/s1600/Plassey.1.jpg)
We wraku znalazłem materac i kilka innych rekwizytów świadczących o tym, że ludzie przychodzą tu nie tylko robić zdjęcia i chować się przed deszczem. Właśnie zbliżała się jakaś para, więc zrobiłem im miejsce i oddaliłem się dyskretnie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3f-QiZu8CPKNVL43tuCypMP6_WXdV4NMx6d45xURa-NWLB1Y0ji8i0tzTGWDRnmhoFtImpC1l3IxlAEqxDZdjGm5Ypoq_qv8sTxXEjoCAVyUFFxmFZg0c_4uaFJrjLSzm8yFlJSHPKtqP/s1600/Plassey.4.jpg)
MV Plasssey rozbijając się o najmniejszą wyspę trójpelagu Aran wpasował się na stałe w lokalny krajobraz i dał mieszkańcom dużo pracy - dzięki odwiedzającym Inisheer turystom mają co robić. Od niedawna jest tam też geoskrytka :)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtdaB8xG1BGLud4vDeqw_zt34ZSERAZKsJZ9equKtm3yP7qiqFKGzxSW8w-z2OQHBfL5U0SJZWCM6DRL0M_wVa0-uXA-qAG9WlGpCpu6Z52Wn0Ph2ZkFJzTr65t6qP4hyJFB01Nurpa7Ey/s1600/Plassey.5.jpg)
Trochę nie na temat ale po obejrzeniu zalinkowanej czołówki skojarzyło mi się że autor Father Ted, Graham Linehan napisał też kultowy IT Crowd, mój NO1 :)
OdpowiedzUsuńA wiesz że obejrzałem sobie dwa odcinki i chyba pooglądam więcej :) Jak się domyślam, też jesteś z IT?
UsuńTych katastrof to chyba sporo tam musiało być, jednak ocean to wielka siła. Nigdy jeszcze nie zwiedzałam żadnego wraku, tak sobie myślę.
OdpowiedzUsuńDzięki, kojarzę ten wpis:)
Usuńgdzie diabeł nie może, tam Piotra pośle!
OdpowiedzUsuńNa Arany nie trzeba mnie posyłać, sam jeżdżę :)
UsuńNie lubię. Na złom.
OdpowiedzUsuńBuuuu...
Usuń