Okazało się, że trwało akurat coś w rodzaju trzydniowego festiwalu na Aranach. Załapaliśmy się na wyścig tradycyjnych łodzi rybackich zwanych currach. W oczekiwaniu na prom powrotny z Aranów zdjąłem buty i zacząłem brodzić w oceanie. Nagle usłyszałem głos z tuby:
GOŚĆ Z TUBĄ: Hej ty, możesz nam pomóc? Popchnij tego faceta w jedynce!
JA: Ja?
GOŚĆ Z TUBĄ: No, bez butów jesteś to popchnij, możesz to zrobić?
JA: Jaaasne!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio-kAGKi5Xx1O2RbSbcp8DmB6qT4G0PbW1Aju8EMeN8FSON6_fbkWxAkdr73VYRhBpxZLjxKUjE4DuCh7ToexP13v_zDAgOXEszpidLcntMPjQo9LR9XFwXV6alCQ8LoC6Gj9FEFJRER4/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.05.jpg)
Facet z tubą gadał ze mną po angielsku, ale oni wszyscy między sobą rozmawiali po irlandzku. Złapałem koniec łodzi, zaparłem się w piasku i próbowałem przytrzymać currach, która tańczyła na fali. Oj, nie było to łatwe, łódź wciąż stawała bokiem. Koleś z wiosłami coś wołał do mnie ale zupełnie nie wiedziałem o co mu chodzi. Z pomocą przyszedł mi drugi fella i razem udało nam się wypchnąć łódź numer 1 zaraz po sygnale danym przez gościa z tubą. Spodnie mokre, ale kto by się w takiej chwili przejmował takimi drobiazgami.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY_TM2TWqzSo9veJ3se9ce-cSkoHTdPmIhWA0OpTSRyAf5XX4SgExAf5I9kZAskktgNWqubfqPxZlbrxDG7I0qgJBO0_cg7FjItj-7UNeR6nam2ZuX8H0QOuzYIE8kODSI7G01SpXCD20/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.09.JPG)
Sześciu zawodników z Aranów i Connemary wystartowało do okrążenia wokół boi na środku zatoki Kilronan. Meta była z powrotem na plaży w porcie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja1fW29Uiod7zbKoPAFCLVQqLqMJxiixA_R7KDKneGr8YOhTtOdrOArMyFnoNrFDeghmmRhRgFT86by7faPqC19I40KVgMyEp_p8G4AFnrrAhiJLSVzyInKq5EEJiajg_kaYH6iukuQvE/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.11.JPG)
"Mój" człowiek dawał z siebie wszystko, jednak sterowanie taką łódką w pojedynkę chyba nie jest łatwe. Cieszyłem się, że przypłynął jako czwarty. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że ma na imię Tom i jest z Roundstone.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh035waz6BFhXjbFm-HU9YdDw2XE-jk_WShXCaed_K2ADrgi2WZf43TCjMhyphenhyphenzK-X38zDl1yc2jO0lkA-VgljUrJNEQHYofOYqoXrE8muvxl-Jd4u_jDLQ6DqnPFm0T3Ax7oAcr6QCboe8/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.02.jpg)
Wyścigom przyglądali się licznie zgromadzeni na plaży mieszkańcy wyspy Inishmore, turyści, kraby oraz jedyny policjant na wyspie wraz z rodziną.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_iXmhI-Te1eggxEix7UIgJL1jUP9dHFjhPrT1wyIDN3skzqjtLOjFVytTX0qoJ-6ie8djehRJoS61xc-R7sL83xKGsGHn0hYPCn-CTIUHm43-28c303MkLShz2_UA7mLAlLAmfxEsD4U/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.01.jpg)
Chwilę potem rozpoczął się wyścig trójek - bo oryginalnie łodzie currach były zaprojektowane dla trzech wioślarzy. Konstrukcja z drewna lub wielorybich fiszbinów, pokrycie ze skóry fok lub smołowanego płótna. Łodzie te służyły na Aranach do połowów, przewożenia ludzi a nawet owiec.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEwtQlOgmQ-cIekCMa0yvOoErkLQwoIgEDknFYl5eoRkTR8tuXWDiBFaNyNDxmHNFtMuZSKAg3MLkHddLn-EPlaXx2WRM4YfpCpSXKZLetp446uyXjdedcbehSOl2ZfvBA9V-1H9_mzxI/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.03.jpg)
Ta prosta konstrukcja łodzi pojawiała się w różnych kulturach na świecie, od Walii (coracle), Szkocji (birlinn) do indiańskiej canoe. Nie wspominając o tym, że Amerykę odkrył właśnie w takiej łodzi niejaki święty Brendan z Irlandii (jak tu mawiają, hmm).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio-kAGKi5Xx1O2RbSbcp8DmB6qT4G0PbW1Aju8EMeN8FSON6_fbkWxAkdr73VYRhBpxZLjxKUjE4DuCh7ToexP13v_zDAgOXEszpidLcntMPjQo9LR9XFwXV6alCQ8LoC6Gj9FEFJRER4/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.05.jpg)
Facet z tubą gadał ze mną po angielsku, ale oni wszyscy między sobą rozmawiali po irlandzku. Złapałem koniec łodzi, zaparłem się w piasku i próbowałem przytrzymać currach, która tańczyła na fali. Oj, nie było to łatwe, łódź wciąż stawała bokiem. Koleś z wiosłami coś wołał do mnie ale zupełnie nie wiedziałem o co mu chodzi. Z pomocą przyszedł mi drugi fella i razem udało nam się wypchnąć łódź numer 1 zaraz po sygnale danym przez gościa z tubą. Spodnie mokre, ale kto by się w takiej chwili przejmował takimi drobiazgami.
Sześciu zawodników z Aranów i Connemary wystartowało do okrążenia wokół boi na środku zatoki Kilronan. Meta była z powrotem na plaży w porcie.
"Mój" człowiek dawał z siebie wszystko, jednak sterowanie taką łódką w pojedynkę chyba nie jest łatwe. Cieszyłem się, że przypłynął jako czwarty. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że ma na imię Tom i jest z Roundstone.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh035waz6BFhXjbFm-HU9YdDw2XE-jk_WShXCaed_K2ADrgi2WZf43TCjMhyphenhyphenzK-X38zDl1yc2jO0lkA-VgljUrJNEQHYofOYqoXrE8muvxl-Jd4u_jDLQ6DqnPFm0T3Ax7oAcr6QCboe8/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.02.jpg)
Wyścigom przyglądali się licznie zgromadzeni na plaży mieszkańcy wyspy Inishmore, turyści, kraby oraz jedyny policjant na wyspie wraz z rodziną.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_iXmhI-Te1eggxEix7UIgJL1jUP9dHFjhPrT1wyIDN3skzqjtLOjFVytTX0qoJ-6ie8djehRJoS61xc-R7sL83xKGsGHn0hYPCn-CTIUHm43-28c303MkLShz2_UA7mLAlLAmfxEsD4U/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.01.jpg)
Chwilę potem rozpoczął się wyścig trójek - bo oryginalnie łodzie currach były zaprojektowane dla trzech wioślarzy. Konstrukcja z drewna lub wielorybich fiszbinów, pokrycie ze skóry fok lub smołowanego płótna. Łodzie te służyły na Aranach do połowów, przewożenia ludzi a nawet owiec.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEwtQlOgmQ-cIekCMa0yvOoErkLQwoIgEDknFYl5eoRkTR8tuXWDiBFaNyNDxmHNFtMuZSKAg3MLkHddLn-EPlaXx2WRM4YfpCpSXKZLetp446uyXjdedcbehSOl2ZfvBA9V-1H9_mzxI/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.03.jpg)
Ta prosta konstrukcja łodzi pojawiała się w różnych kulturach na świecie, od Walii (coracle), Szkocji (birlinn) do indiańskiej canoe. Nie wspominając o tym, że Amerykę odkrył właśnie w takiej łodzi niejaki święty Brendan z Irlandii (jak tu mawiają, hmm).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMD5CvORV_WE2XZ2oz0cjzp37WyuGqWC9C6SdWrQyHZ4TWWl4R1MuqT16dHE4yzB9yCueYhabI77NRmPh-1f0ihYBlV1v0banfhQG0fqA5LJS-nUpRMQdjJy4B5xCsnR_SpC7Wn-RD4YA/s1600/Patru%CC%81n.Inis.Mo%CC%81r.currach.04.jpg)
Film z wyścigów łodzi currach w ramach Patrún Inis Mór sprzed 2 lat znalazłem tu: Patrún Inis Mór 2011.
...no proszę...Man of Aran;-)
OdpowiedzUsuńA może quiet man :)
UsuńDobra historia :)
OdpowiedzUsuńTy to zawsze się tam w coś wkręcisz Szczęściarzu ;)))
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki: urządziłem sobie wirtualny spacerek po Dublinie... O'Connell Street... Siedziba Oirechtas na College Green... Aston Quay...Bedford Row i Gogarty's... Hard Rock Cafe... Zakłady buchmacherskie Paddy Power... Temple Bar...a potem zabłądziłem na Fleet Street :D
ależ piękna przygoda. I do tego na aranach :)
OdpowiedzUsuń